Return to site

Skrzydlata inwazja. Ale przyjacielska!

Tysiące pszczół na Sępolnie i naszych osiedlach

Wtorek 5 kwietnia był najcieplejszym, jak dotąd, dniem w tym roku. W słońcu temperatura przekroczyła 25' C. Kto tylko mógł, po pracy i szkole wyległ na deptaki, skwery, do parku lub choćby przydomowych ogródków, żeby zaczerpnąć słonecznej inhalacji. Dla wielu naszych mieszkańców to jednak nie słońce i przepiękna pogoda okazały się głównym przeżyciem tego dnia.

- Byłam na cmentarzu przy ul. Smętnej i to, co zobaczyłam, było nie do opisania. Wszędzie, jak spod ziemi, wychodziły i unosiły się w powietrzu pszczoły. Są ich tam setki, tysiące - są wszędzie, zwłaszcza w części położonej najbliżej ulicy Smętnej, być może dlatego, że po drugiej stronie mają ogródki działkowe. Sama boję się pszczół, więc długo wahałam się, czy wejść głębiej, potem przyspieszyłam kroku i z duszą na ramieniu odwiedziłam swoich bliskich, ale na szczęście pszczoły okazały się nie być agresywne - opowiedziała nam pani Anna, mieszkanka Sępolna. Dodając, że zwłaszcza mamy z małymi dziećmi powinny uważać.

Takie samo zjawisko zaobserwowali mieszkańcy w innych rejonach Sępolna, m.in. przy ul. Nulla, Potebni, Partyzantów, ale także w innych częściach naszego Osiedla. Uogólniając - wszędzie tam, gdzie blisko znajdują się ogrody i sady. Pszczół faktycznie są tysiące, a raczej dziesiątki tysięcy. Czy zatem należy się bać? Odpowiedź brzmi: Nie.

Sprawczyniami "nalotu" są rzeczywiście pszczoły, jednak nie znane wszystkim pszczoły miodne (Apis mellifera), a murarki ogrodowe (Osmia Rufa) - jeden z 18 występujących w Polsce gatunków tych pszczół. Dlaczego murarki? Ponieważ swoje gniazda "murują" za pomocą śliny, najczęściej w pustych łodygach roślin (np. trzcin, kopru, lubczyka, arcydzięglu, barszczu), w otworach krzewów i drzew wygryzionych przez szkodniki.

Co jednak najistotniejsze - murarka jest niezwykle łagodna. Użądlić może jedynie wtedy, gdy poczuje bezpośrednie zagrożenie dla swojego życia, np. naciśnięcie, nadepnięcie. Podczas chłodnej pogody chętnie siada na ciepłej skórze człowieka. Ale nie po to, by użądlić, ale żeby się ogrzać. Te pszczoły nie tworzą zhierarchizowanych rodzin i rojów, nie bronią swych gniazd - te uwagi fachowców warto zapamiętać.

Murarki są mistrzyniami w zapylaniu kwiatów. Zapylają m.in. nasze kwitnące drzewa owocowe, porzeczki, maliny, jeżyny... Aby zebrać „prowiant” do jednej tylko komory lęgowej, samica wykonuje około 40 lotów, odwiedzając 1200 kwiatów. Jedna samica nawet w trudnych warunkach pogodowych zakłada przeciętnie 5 komór lęgowych, na których „zaprowiantowanie” wykonuje 200 lotów i zapyla w ten sposób 6000 kwiatów. W dobrych warunkach pogodowych jedna samica zakłada przeciętnie 15 komór lęgowych, co oznacza zapylenie 18 000 kwiatów!

Ile to znaczy w sytuacji, gdy naukowcy z całego świata biją na alarm, że pszczoły masowo giną, co może spowodować globalną katastrofę naszego ekosystemu (a powodów wciąż nie znamy) - nie trzeba wyjaśniać.

Nasze murarki nie pożyją niestety długo. Mają swój cel do spełnienia i czas na jego wykonanie, nie dłuższy niż 7-8 tygodni. Samice zaczynają swoją pracę w pierwszych dniach kwietnia, po zakończeniu składania jaj i zalepieniu gniazda - giną.

Wykorzystano:
http://www.zielonyogrodek.pl/murarki-ogrodowe-dzkie-pszczoly-w-ogrodzie
http://5ty.pl/index.php/murarka-ogrodowa-hodowla/
http://sadinfo.pl/artykuly-2011/32011/213-murarka-ogrodowa-efektywna-w-zapylaniu-sadow.html
http://www.portalpszczelarski.pl/artykul/173/hodowla_murarki_ogrodowej_-osmia_rufa_l--.html

Fot. http://www.murarkaogrodowa.com/